Wysokie trawy wokół jeziora.

Powstrzymał swoją dłoń i patrzył na dziewczynę. Chłonął każdy centymetr jej ciała, korzystał z bliskości, z tego, że mógł ją podziwiać. Coś jednak mówiło mu, aby przestał, aby zostawił elfkę i nie myślał o niej więcej.
- Alex, ja nie mogę... Muszę... Po prostu wróćmy tam skąd przyszliśmy. - powiedział ruszając powoli w kierunku brzegu.

Skineła i nic nie mówiąc wróciła na brzeg. zA bardzo mu ufała. Za bardzo. Usiadła na ziemi i wykreciłą mokre włosy.

Nagle wielki biały futrzak skoczył na elfią księżniczkę. To Santiago.
Yorge, który przysnął na pniu nic nie zauważył. A że miał miły sen, nie poczuł żadnej niepokojącej więzi z białym tygrysem, toteż spał smacznie dalej.

Dziewczyna Krzyknełą i spojrzałą wystraszonymi oczmi na Santago. Lezałą przygnieciona pod jego cięzarem.

Kocurek zaczął ją lizać po twarzy ^^

Zaśmiała sie i podrapala kocurka po głowie.
-Wystraszyłeś mnie.

Santiago mruknął i zeskoczył z elfki. Takie zachowanie dłużej niż minuta nie przystoi poważnemu tygrysowi. (XD) Santiago stanął godnie, prezentując całą swoją piękną, białą sylwetkę, po czym spojrzał na towarzysza elfki.

Yorge spał w najlepsze, śniąc o waniliowych babeczkach z czekoladą.

- Co jest tygrysie- przyjrzałą mu sie głaskajac go po ciele. Spojrzała na chestera.

- Ładny futrzak - powiedział wycierając się z wody - twój przyjaciel?

-dokładnie, to mój-rzekł Yorge przecierając zaspaną twarz. Leżał sobie na konarze, kiedy nagle się ocknął. Zobaczył Alex, Santiago i jakiegoś młodego mężczyznę, którego nie znał. Podszedł do grupki. Santiago natychmiast pojawił się u jego boku. Yorge podrapał tygrysa za uchem przyglądając się nieznanemu mężczyźnie.

- Bardzo eee.... piękny zwierzak. My się chyba jeszcze nie znamy. Nazywam się Chester. - wyciągnął dłoń w kierunku nowo przybyłego mężczyzny. Jednocześnie wpatrywał się w niego z zaciekawieniem, ale też pewnego rodzaju lękiem.

Yorge uśmiechnął się szczerze do nowo poznanego mężczyzny.
-miło mi Cię poznać Chesterze. Nazywam się Yorge Biru i pochodzę z Bianco.-potrząsnął podaną mu dłoń, po czym dodał.
-a to chluba dworu. Santiago.-wskazał na białego tygrysa.

Siedziała na ziemi i głąskałą dużego kota zerkajac to na Yorgiego a to na cheestera.

- Mi również miło Cię poznać. - zerknął na futrzaka - spory ten kociak. Swoją drogą czy wszystko na dworze Bianco musi być białe? Nawet tygrysy? Nie nudzi Cię ta monotonia? - spytał Yorga

Yorge uśmiechnął się. Sam miał białe włosy.
-Biel jest piękna, chyba najpiękniejsza z barw. Niewinna, czysta, tak nieskazitelna. Biel nigdy nie przeminie, ma ogromną moc. Uwielbiam biel.-rzekł Yorge, po czym spojrzał na Chestera.:
-a Ty.? Jesteś wędrowcem.?