Wysokie trawy wokół jeziora.

- Nie wątpię w twoje umiejętności, ja tylko unikam walki z bronią w ręku - powiedział uśmiechając się - To atakujesz czy też nie?

- Niech Ci będzie- wyszeptała i oblizała wyschnięte usta, niemalrze rzuciłą sie na chłopaka z mieczem w reku. Oczywiście z gracją jaką przystało na Elfią księzniczke.

Chester odskakiwał, gdy tylko księżniczka atakował, skutecznie unikając ciosów. Wyglądało to, jak taniec, niezwykle niebezpieczny taniec. Wykonując różne przedziwne akrobacje unikając zranienia, Chester cały czas miał wymalowany na twarzy uśmiech.

Pokręciła głową i wyonała jeszcze kilka ciosów, w pewnym momęcie znudzona monotoicznością walki odbiła sie od drzewa i wykła salto w tył, machnełą zręcznie lekkim mieczem i zraniła Chestera w ramie. Oczywiście nie za mocno bo cały czas walczyłą ostrożnie. Gdy zobaczyła jak z jego ramienia wyłąnia sie kilka kropel krwi podeszła do niego.
-Przepraszam! Nie chciałąm , nic Ci nie jest?

Gdy dziewczyna podeszła wystarczająco blisko nadzwyczaj szybko chwycił ją za ręce, obrócił plecami do siebie i jednocześnie drugą ręką wyciągnął sztylet, który przytknął elfce do gardła. - Nic mi nie jest, dzięki za troskę. - powiedział nadal się uśmiechając - igrając ze śmiercią, najłatwiej jej uniknąć.

Odwróciłą ostrożnie głowe do tyłu.
-No nieźle.. musze zapamiętać by nigdy sie o ciebie nie martwić bo może sie to źle skończyć- zaśmiała sie cicho.

Puścił dziewczynę i schował sztylet. Spojrzał na elfkę, a później na swoje ramię - A ja nie mogę pozwolić nigdy więcej, na te twoje fikołki, bo troszkę to boli. Chciałaś wiedzieć, jak walczę, to proszę. - również cicho się roześmiał.

-Bardzo dobrze walczysz- uśmiechneła sie delikatnie- Pokaż no te ramie- powiedziała i złapała jego ręke przyjrzała sie ranie i dotkneła ją. Nie była zbyt głęboka dlatego dziewczyna dzieki Magi sprawiła że rana sie zrosła gdy tylko ona przejrchała po niej swymi opuszkami palców.

- Dziękuję... A potrafisz też sprawić, że ubrania szybciej schną? Bo nie lubię chodzić w mokrych. - spojrzał na ramię i znów uśmiechnął się do elfki - przynajmniej tej jednej blizny uniknę.

-Potrafie potrafie- zaśmiała sie patrząc na niego- ale czy chce to zrobić?- zmarszczyła zabawnie nosek sprawiajac ze powstały na nim fałdki.

- Może jednak sobie daruj. Jeszcze stracę wszystkie swoje rzeczy i co będzie? - zaczął zbierać swoje rzeczy - wracamy?

Roześmiałą sie i skineła głową.
-Wracamy , ale dokąd? Do wioski?- podeszła do niego i przymkneła oczy ,dotkneła jego ramienia i wysuszyłą mu te nieszczęsne ubrania.- Widzisz nic nie straciłęś.Chodz- ruszyła przodem.

- Nie do wioski. Kiedyś muszę zacząć odbudowywać dom. - pochował odpowiednio swoje rzeczy po kieszeniach - dzięki za osuszenie ubrania.

- Drobnostka- przyjrzała mu sie- nie jesteś głodny? albo spragniony?-zapytała z nutką troski w swojim melodyjnym głosie.

- Spokojnie, potrafię o siebie zadbać. - mrugnął w jej stronę - przyjdzie pora na jedzenie. A wszystko co potrzebne, dostarczy nam las. Pokażę ci, jeśli pozwolisz - spojrzał na nią wyczekująco.