Dom Chestera

No okej prowadz człowieku-Zaczeła powoli schodząc za nim po schodach.

- Tylko nie potknij się na tych schodach. - powiedział oświetlając jej drogę. Znaleźli się na dole, światło pochodni rozjaśniało ciemności pomieszczenia. Chester ruszył powoli wzdłuż ściany oglądając jednocześnie pomieszczenie.

-Nie jestem fajtlapą- stwierdziła wzruszając ramionami .Rozejrzała sie po pomieszeniu.

Obejrzał się na dziewczynę, jednocześnie idąc dalej. Wywrócił się potykając się o coś metalowego. -Auc! Najwyraźniej ja jestem. - Schylił się po przedmiot - To świecznik, nawet są świece. - powiedział odpalając knoty od pochodni.

-Co to za pomieszczenie?- zapytałą poprawiajac włosy podeszłą do półki z ksiazkami.

- Nie mam pojęcia - powiedział - Czekaj widzę coś na kształt żyrandola - ruszył w stronę majaczącego mu przed oczyma obiektu. PO chwili niewyraźny zarys stał się metalowym okręgiem z miejscami na świece. Chester odpalił knoty i ich oczom ukazało się wreszcie całe pomieszczenie. Był to niewielki, wymurowany pokoik z kilkoma półkami i kuframi różnej zawartości począwszy od książek, poprzez drobne fiolki z przedziwnymi płynami, na narzędziach kończąc. - No ładnie... - powiedział rozglądając się po piwniczce.

Obróciła sie wokół siebie.
-Jak myślisz. Do czego słuzył ten pokuj.- podeszła do fiolek i przyjrzała sie im.- Kim był twój Ojciec?

- Ja... Eee... Nie mam pojęcia. Nie pamiętam czym się zajmował, ani tego kim był. - spojrzał po zgromadzonych tutaj rupieciach - może z tego się czegoś dowiem. Jak myślisz?

-Napewno -stwierdziła i usiadła na jednym z krzeseł rozglądając sie.

- No to przyjrzyjmy się temu bliżej - sięgnął po pierwszą lepszą książkę, oprawioną w grubą, nieco już wytartą skórę. Kartki chociaż delikatnie pożółkłe pozwalały się odczytać. Chester usiadł pod ścianą i zaczął czytać, analizując każde słowo.

- i co?-mrukneła cicho po dłuższej chwili przygladajac mu sie z uwagą.

- Nic ciekawego - mruknął - same zawiłe informacje o ziołach, lekach itp. Chociaż... Poczekaj, jest coś ciekawego. - W jego oczach pojawiła się iskierka nadziei - jest jakaś kartka z pamiętnika, pisze, że ojciec handlował z jakimś królem, z pobliskiego miasteczka. Z jakimś wyjątkowo przerażającym człowiekiem. Pisze też, ze tego samego dnia znów przygarnął zbłąkanego wędrowca i pomógł mu przetrwać noc. Nic więcej... - spuścił głowę, wyrażając tym samym swój smutek, swoje rozczarowanie. Jak zwykle niewiele.

- Czyli Handlował z Królem nero.. no bo już gorszego człowieka to ja nie widziałam. Ale czym handlował. Ziołam?-zastanowiła siię i oparła o stolik.

- Nie jest napisane. Nic więcej. Ale, jeśli rzeczywiście handlował z królem Nero, to w archiwach powinna się znajdować informacja o tym. W królewskich archiwach zawsze są takie informacje. - jego mina na chwilę przybrała promienny wyraz, by momentalnie powrócić w stan rozpaczy - Ale jeśli nawet się nie mylę, to jak ja zdobędę te dokumenty.

-Nie mam pojęcia , tam cały zamek jest oblęzony straznikami- wzruszyła ramionami.