Pobliskie łąki i pastwiska

Zerkneła tylko na niego ale nie odzywała sie wolała nic nie mówić.

- Wracaj do swojej krainy, księżniczko.. - rzekł cicho patrząc w dal, tak iż nie mogła dostrzec jego twarzy. Bez słowa ruszył w stronę przeciwną do lasu. Z powrotem do rodzinnego miasteczka

Przecierz miałą go oprowadzić! patrzała na jego sylwetke. Jak chciał sama ruszyła przed siebie.
[gdzieś tam[

Już po paru metrach biegł przed siebie. Wiatr uderzał go brutalnie w twarz, a czarne włosy opadały na blade policzki. W ciemnych oczach widniał upór.
[Zamek Ciemności - sala luster]

Po krótkiej, milczącej wędrówce Alexandra, i Chester dotarli wreszcie na miejsce. Od miasteczka dzieliło ich kilka kilkadziesiąt metrów. Chłopak spoglądając na posępnie wyglądające mury miasta z lekkim przerażeniem, ale jednocześnie przeczuciem, że wszystko pójdzie lepiej niż mu się zdaje...

- Uważaj na siebie, będe tu na Ciebie czekać- usiadła na trawie przygladając mu sie.- Masz wrócic.

- Oczywiście, że wrócę. Nie musisz się martwic. Powiedz mi tylko, komu obiecałaś, że tam nie wejdziesz do Nero? - stanął i przyglądał się jej wyczekując odpowiedzi.

- A to ważne?- zapytała patzac na niego- Migtoxowi..- powiedziała nie odwracając wzroku.

- Wszystkie szczegóły w naszym życiu są ważne. Bez nich świat nie był by taki piękny jak jest. - spojrzał w stronę Nero. - Ale nie musisz mi się tłumaczyć. To twoja sprawa. - skierował się w stronę miasteczka - Do zobaczenia wkrótce - powiedział i pospieszył do miasta ...

[Miasteczko]

Podkuliła nogi i patrzała na jego oddalającą sie sylwetke. Okryła sie mocno peleryną i oparła o drzewo.

Gael postanowił odetchnąć trochę, od tego całego, czarnego zgiełku w Nero. Ruszył w kierunku lasu, z cicha nadzieją na kilka minut samotności. Szedł powoli od czasu do czasu zrywając jakąś wysoką trawę i mnąc ją w ogromnych dłoniach.

Podniosła wzrok słysząc czyjeś kroki. Zilustrowała postać wzrokiem rozpoznała go. Wodziła za nim wzrokiem.

"coś tu jedzie na elfi szampon" pomyślał Gael i rozejrzał się. Natrafił wzrokiem na skuloną Alex. No tak. Ta przybłęda znowu tutaj siedzi.
-Ty chyba nie masz co robić. Co nie mała.?-zapytał Stając naprzeciw elfki.

Podniosła wzorok patrzac na niego.
- No popatrz musze Ci przyznać racje.- pokreciłą głową swierdzając.

-ja nie mogeee-Gael pokręcił głową i przysiadł na ziemi. Wyciągnął fajkę, wetknął ją sobie w usta i mówił, trochę nie wyraźnie, ze względu na wyżej wymienioną fajkę.
-ale weź to obczaj nie.? Ide se i se myśle 'a pójde se gdzieś' nie.? Patrze, a tu zaś Ty.!
Wywrócił oczami, był bardzo zmęczony, najchętniej by się położył na łące i zasnął.
Zaciągnął się i wydmuchał dym.