Białe jezioro.

Pociągnął ją za rękę, przyciągając bliżej siebie - Ty też kochanie nie jesteś lepsza. - spojrzał jej prosto w oczy - wytłumacz mi czemu Ci nie wierzę?

Odepchneła go z całej siły.
- Nie mam pojecia ale nie dotykaj mnie!- zawarczałą groźnie.Patrzac na niego ze złościa.

- Złość piękności szkodzi, słyszałaś może kiedyś? - przeszył ją jeszcze raz dokładnie wzrokiem coś mu się w niej bardzo nie podobało. Tylko jeszcze nie wiedział co. - I na przyszłość nie musisz się wyrywać.

Gael już z daleka ich obserwował. Póki typek trzymał się z daleka było dobrze, teraz jednak coś mu się nie spodobało. Doskonale wiedział, że Apocalypse w razie czego da sobie radę, ale wolał jednak zajrzeć. Podszedł szybko do nich i zapytał:
-jakiś problem?

- Nie lubie gdy mnie ktoś dotyka-powiedziałą i spojrzała na Gaela lekko sie do niego uśmiechajac- cześć co tu robisz?.

-mam nadzieję, że robisz wyjątki. Witaj Apo.-rzekł, po czym złapał dziewczynę w pasie i namiętnie pocałował, po czym nie wypuszczając jej z objęć rzekł:
-a tak się przechadzam po obcym terenie i zastanawiam się, kogo mogę spotkać. I kogo widzę.? Ciebie, boska Apocalypse.

- Nie trzeba w to wkładać tyle agresji. Wszystkie nasze złe uczynki mszczą się na nas w przyszłości. - uśmiechnął się z przekąsem. Niewiadomi skąd pojawił się mężczyzna, na którego Chester natknął się podczas swojego ostatniego pobytu w Nero. - Widzisz przyjacielu jaki ten świat jest mały. A ty zawsze musisz się doszukiwać problemów.

Odwzajemniłą pocałunek a gdy skończyłą oblizała usta.
-Ty wiesz gdzie sie błąkać- powiedziałą i przejechała dłonią po jego torsie. Spojrzała na Chestera.

-na razie jedynym problemem jesteś ty przyjacielu... Zawadzasz trochę.-rzekł Gael i zaczął szeptać coś do ucha Apocalypse.

- Skoro tak, to nie pozostaje mi nic innego jak pozostawić was kochaneczki w spokoju - to mówiąc wykonał szybki obrót na pięcie o 180 stopni i ruszył powoli w kierunku lasu - Do zobaczenia wkrótce. Mam takie dziwne przeczucie, że jeszcze nie raz się spotkamy - powiedział bardziej do siebie niż do nich.

Gael kompletnie się nie przejął mężczyzną. Wciąż obejmując Apo w tali ruszył w kierunku dworu Nero.

- Gdzie ty mnie słodki zabierasz? Miałam szukać Migtoxa- uśmiechneła sie do niego czule.
[nero]

-poszukasz innym razem.
Mruknął jej do ucha i poszli.

[nero.]

Mam nadzieję, że nie znajdą Migtoxa zbyt szybko. No i żeby razem z nim w kłopoty nie wpadła Alex - Myślał Chester kierując się w stronę lasu - Teraz trzeba wraca do roboty, nie ma co zwlekać. Dom sam się nie postawi. - szedł powoli do domu, po drodze znów podjadając owoce znalezione w lesie...

[Dom Chestera]