Południowa Granica.

Chłopak uśmiechnął się z wdzięcznością w stronę elfki i otulił futerkiem dziecko, które ssąc kciuka słodko zasnęło. [nie rozczulać się proszę!! xD]
- Może znajdziemy jakieś dewno oraz mleko w wiosce, do której w krótce się udajemy - rzekł po chwili nie spuszczając spojrzenia z Alex.

Wyciagneła dziecku kciuk z z ust i uśmiechneła sie lekko.Spojrzałą znów na młodego mężczyzne.
-Napewno, tylko czy nas tam przymna? Gożej jak nie- westchneła nie odwracajac spjrzenia.

- Muszą. Jeżeli tego nie zrobią... - przerwał. No właśnie, co wtedy? Co zrobią jeżeli mieszkańcy pobliskiej wioski nie będą pokojowo nastawieni? Gdzie znajdą schornienie i potzrebne do przeżycia pożywienie?
- Na pewno wszystko się ułoży. - dokończył zmieniając całkowicie własną myśl i uśmiechnął się lekko, niepewnie. Tak, na prawdę chciał dodać elfce trochę otuchy.

Przyblizyła sie i lekko pzytuliła do niego gdyż zrobiło sie jej zimno.
-jakoś to musi byc- stwierdziła i spojrzała na niego

Niepewnie objął ją ramieniem i przytulił do siebie. Sam zwykle nie czuł zimna. Może dlatego, gdyż potrafił "władać" ogniem. Może...
- Musi minąć kilka dni, a może tygodni nim ludzie odnajdą się w nowej sytuacji. Jednak na razie liczy się to, że jesteśmy razem. Tutaj. Bezpieczni. - zekł ściszając głos do szeptu, żeby nie obudzić bobasa.

-Myślisz że spełnia sie ta wyrocznia?- wyszeptała cichutko i stwierdziłą że powinna juz zmienic temat.-Czyli jutro wieczorem wyruszamy-dodała.-Wiesz co nawet podobny do ciebie-zaśmiała sie cichutko by odbiec od tamtego tematu. Może przyda sie naprawde jego zmiana,

- Myślę, że tak...rozejrzył się Alex, co widzisz? - zapytał i obrócił głowę w stronę elfki, tak że dzieliło ich jednynie kilka centymetrów, a gwałtowniejszy ruch mógł zakończyć się dość bolesnym zderzeniem czół. Co za pewno wyglądało by bardzo komicznie [xD].
- Są tutaj mieszkańcy trzech skłóconych krain, którzy są teraz sobie równi. Dawne spory i kłótnie przestały istnieć. Jesteśmy jedną rodziną Krainy Dalmo. Więc czy przepowiednia się spełnia? Myślę, że tak. - dokończył spoglądając na bobasa. Czy był do niego podobny? Nie...a może...nie!! Nie myśl zbyt dużo Migtoź bo zwariujesz!!

Patrzała na niego jak na obrazek, zaraz jednak szybko odwróciła wzrok.
-Coś mi sie zdaje... że to pierwszy krok do zjednoczenia Dalmo- powiedziała wpatrujac sie w piasek. No przecież nie bedzie sie tak cały czas na niego gapic no nie? Nawet gdyby chciała.

- Jeżeli wierzyć legendzie jest to klucz do zjednoczenia i odbudowania Dalmo - odparł marszcząc lekko brwi i rozglądająć się dookoła, żeby po chwili zatrzymać wzrok na rozmawiających z elfami, śmiertelnikach. Ciekawe co było tematem ich rozmowy...może dalsze życie. Może...
- Lepiej poczekajmy i zobaczmy co się wydarzy jak dotrzemy do wioski - dodał i ponowanie zerknął na Alex.

Zerkneła też na niego i ich wzrok napotkał sie, wiec szybko go odwróciła.
-Damy sobie rade.. wrócimy do dalmo i odnajdziemy rózne klucze , to oczym mówi legenda-spojrzałą na bobaska.

- Myślisz, że one istnieją i właśnie one doprowadziły do tej katastrofy? - zapytał ponownie tego dnia marszcząc czoło. Cóż...chyba w krótce zostatnie zdany na łaske zmarszczek. Niestety.
- Tzn. że dostały się w ręcę niewłaściwego człowieka. - wytłumaczył spoglądając na elfkę.

-Teraz to uwierze chyba we wszystko stwierdziła- bo nieda sie tego racjonalnie wytłumaczyć.-spojrzała na niego lekko sie uśmiechneła widzac ze na nią patrzy . Byli blisko siebie.Czuła od niego bijące ciepło.Przyjemnie ciepło.Ogrzewał ją. Siedzieli tak wtuleni.

Odwzajemnił uśmiech i delikatnie potarł zziębnięte ramiona elfki. Jej skóra była przyjemnie chłodna w dotyku i gładka, niczym porcelana. Jej jasne, prawie białe włosy były potargane, a niesforne kosmyki opadały na wystające kości policzkowe elfki. Chłopak szybkim ruchem odgarnął je za szpiczaste uszko Alex i spokojnie spojrzał przed siebie.
Z oddali dochodziło rytmiczne ostrzenie ostrza miecza lub sztyletu oraz cicha pieść unosząca się nad prymitywnym obozem. O czym była? Tego Migtox nie potrafił określić. Może był zbyt zmęczony, a może słowa pieśni były zbyt ciche.

-Powinienes odpoczońc- powiedziała melodyjnie i pogłaskała jego ciepły policzek. Nie przestawała sie do niego przytulać.Było jej bardzo dobrze obok Migtoxa. Czuła sie bezpieczni i już nie było jej zimno. Jego delikatny dotyk sprawił że na jej niebieskawo bladej skórze wystąpiła gęsia skórka.Oj gdyby tylko elfy sie rumieniły chyba by była cała czerwona, jak cegłówka.

Powoli - jakby nie chciał zranić niczyich uczuć - odwrócił głowę i wbił spojrzenie w spokojną taflę rzeki, w której odbijała się twarz sebrnej kuli, która zdobiła ciemne niebo. Co czuł? Zmieszanie? Niepokój? Niepewność?A może zarazem dziwne zażenowanie, jakby owa sytuacja był czymś więcej niż tylko przyjacielską, nocną rozmową.
- Chyba czas, abyśmy odpoczęli - rzekł chcąc przerwać dziwną ciszę, która zapadła między nimi. Powoli wstał i ostrożnie wziął od niej bobasa otulonego futrem.
- Musisz nabrać siły przed wędrówką. - dodał jakby chciał się wytłumaczyć.